środa, 3 lipca 2013

wilczy głód na konia z kopytami

Macie czasem popołudniowe napady głodu, kiedy jesteście w stanie zjeść wszystko, co tylko dostrzegają Wasze oczy i to w najbardziej szalonych kombinacjach? Wszystko znaczy w tym wypadku wszystko.

Ja tak niestety czasem mam...
Wczoraj w ciągu dwóch popołudniowych godzin pochłonęłam:
  • garść czereśni
  • dwie parówki
  • trzy wafelki (bez czekolady, ufff ale w tym wypadku kalorii i tak było mnóstwo)
  • soczek grejpfrutowy
  • kakao
  • garść orzechów laskowych
  • smażoną pierś z kurczaka
  • trzy chrupki kukurydziane córki.
Najciekawsze jest to że większości tych rzeczy na co dzień nie jem...

Postawiłam więc tezę, że napady głodu zdarzają mi się popołudniami, jeśli nie dojadam  na śniadaniach i obiedzie oraz gdy mało piję w ciągu dnia. I coś w tym jest...

Poza tym czuję, że nabieram wody... ah te czerwone dni...