piątek, 3 maja 2013

kto by pomyślał...

... a już na pewno nie ja!
Mijają 3 miesiące odkąd biegam. Ja, która zamiast dobiec do stojącego na przystanku autobusu, wolałam kiedyś z góry zrezygnować. Ja, której wejście do znajomych na drugie piętro było kondycyjną tragedią.
Właśnie JA! Ja biegam :)
Zaczynałam od marszobiegów, ale nie według planów treningowych, bo mój organizm szybko się przyzwyczajał i chciał i mógł coraz więcej. Od początku biegałam 5km, ale zwykle robiłam 2x2min przerwy marszowe. Przyszedł dzień, gdy przestałam ich potrzebować i 5km pokonałam bez przerwy.
Jakież było moje zdziwienie, gdy biegnąc ostatnio poczułam, że mogę dużo więcej i zrobiłam 7,5km (!!!) JA!
Ciekawe, czy był to jednorazowy wyczyn, czy mogę już nieśmiało spoglądać w kierunku 10km :)
Ale fajnie!!

3 komentarze:

  1. Mam tak samo jak Ty. Jeszcze w lutym bieganie było dla mnie najgorszym sportem na świecie! Dzisiaj jest maj a ja biegam co drugi dzień (ostatnio 50 min bez przerwy!!) i oficjalnie kocham biegać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, to wpsaniałe jak nasz organizm może i chce coraz więcej! Z pewnością na tych 7,5 ani 10km się nie skończy, życzę Ci tego z całego serca:) Czytając takie wyznania coraz bardziej chce mi się biegać!

    OdpowiedzUsuń
  3. nasz organizm może coraz więcej ja zaczynałam od 5 km teraz biegam na 30 :)

    OdpowiedzUsuń