coś robię źle.
ok. nie przytyłam wczoraj i nie schudnę jutro ale... żeby przez 3tyg. nie schudnąć nawet 0,5kg? :( wiem wiem, mięśnie są cięższe niż tkanka tłuszczowa, pewnie się budują, skoro zaczęłam ćwiczyć, ale kurde... żeby nic? ;(
Poszperałam w necie i doszłam do wniosku, że w schudnięciu mogą przeszkadzać mi także także:
- Sen i relaks, a właściwie ich niedobór- no to już wszystkie matki niemowlaków wiedzą jak to jest :/
- Stres - chyba jestem ostatnio za bardzo nerwowa. Zamiast się uśmiechać tylko się wkurzam.
- Negatywne myślenie - pewnie przez tą chorobę.
- Zbyt mała ilość płynów - ciągle i niezmiennie za mało piję!
- Za mało ćwiczeń aerobowych - no tak, u mnie więcej Ewki niż biegania :/
- Hormony - może po ciąży coś się "rozregulowało"? Hmmm, moja mama też właśnie leczy nadczynność tarczycy, której wcześniej nigdy nie miała.
- raz dziennie zrobię coś tylko dla siebie! Może to być pachnącą kąpiel, pomalowanie paznokci lub odpoczynek na tarasie z książką. To będzie dla mnie zarówno relaks jak i sposób na odstresowanie.
- codziennie rano zobaczę jakiś skecz :)
- zacznę pozytywnie myśleć o rezultatach i najlepiej kupię sobie jakąś "pozytywną" książkę
- co do picia... mam pewien pomysł :)
- w tym tygodniu pobiegnę 4 razy!!!
- hormony, zbadam je za miesiąc, jeśli dalej nic nie ruszy :)
Poniżej wklejam podsumowanie, które mimo przeziębienia wygląda całkiem fajnie:
W tym tygodniu stawiam na bieg :)
Znam ten ból! Ćwiczyłam przez miesiąc, prawie codziennie i też nie schudłam ani grama. Wydawało mi się, że skoro nie nie ćwiczyłam, a zacznę to waga zacznie spadać, niestety. Dopiero przejście na dietę dało efekty. Może więc z Twoją dietą jest coś nie tak?
OdpowiedzUsuńMasz rację !!! Myśl pozytywnie, bo myśli czasem 'przywołują' to, co chcemy :D
OdpowiedzUsuńOby nigdy nie zabrakło Ci motywacji, bo świetnie Ci idzie, bardzo dobrze sobie radzisz trzymaj tak dalej :)
http://canwhatiwant.blogspot.com/p/positive-mind.html