poniedziałek, 1 kwietnia 2013

pot, śnieg i łzy

3ci kilometr... śnieg w oczy, woda w butach i łzy, że nie dam rady.  To był najgorszy bieg do tej pory! Na szczęście jakoś się pozbierałam w duchu i dobiegłam moją piąteczkę...
Dumna i mam nadzieję nieprzeziębiona :)

Co do diety, ciężko sobie nie odpuścić, kiedy takie przysmaki na stole. Ważne by się nie przejeść i mnie się udało. W sumie pierwszy dzień Świąt na +





6 komentarzy:

  1. fajnie, że udało Ci się mimo pogody pobiegać, to się chwali:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bieganie z powodu pośniegowych kolein muszę sobie odpuścić, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, a warunki są idealne na narty :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tego co wiem to u mnie też podobno dokładali towar wieczorem, być może trafiłam na amatorów biegania ale to dobrze im więcej osób będzie się ruszać tym lepiej :) Dla mnie to całe szczęście, że nie trafiłam na swój rozmiar, bo jednak te co zakupiłam się odpowiedniejsze do biegania bo lesie i mojego typu stopy.

    No podziwiam, że wybrałaś się w taką pogodę.
    Ps. Przy dodawaniu komentarzy wyskakuje ci obrazek z którego trzeba przepisać słowa aby dodać. W ustawieniach możesz to zmienić, a będzie to ułatwiać dodawanie komentarzy.

    OdpowiedzUsuń
  4. wiem co czułaś, też biegałam w święta, co prawda troche więcej bo 20 km, ale po 10km miałam tak mokre buty,że było mi wszystko jedno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20km? Łał! My biegamy z mężem od lutego i jak w tym miesiącu wskoczył na 10km byłam pełna podziwu. Ciebie chyba należy wielbić! :) super, będę do Ciebie zaglądać!

      Usuń
    2. zapraszam, ja wyciągnełam kiedyś chłopaka na wspólnie bieganie, hmm....pozostawie to bez komentarza:) przygotowuje się do maratonu, więc za jakiś miesiąc mój plan treningowy wybije 30km:)

      Usuń